[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wkrótce potem Pug zasnął i zaczął śnić.Znowu stał na szczycie dachu Zgromadzenia.Shimone wskazywał mu stopnie prowadzące na wieżę, a on sam miał na sobie szary strój studenta.Wiedział, że jeszcze raz musi wspiąć się na samą górę, ponownie stawić czoło rozszalałemu żywiołowi i znowu przejść próbę, która uczyni go Wielkim.Właśnie ruszył po schodach.Na każdym kolejnym stopniu widział coś nowego, długie łańcuchy rozbłyskujących wizji i obrazów.Krążący powoli ptak wypatrujący ryb w jeziorze, uderza nagle o jego powierzchnię.Szkarłatne skrzydła łopoczą na tle błękitu nieba i wody.Po chwili ciśnie się przed oczy fala kolejnych obrazów.Gorące, parne dżungle, w których harują niewolnicy.Potyczka wojowników, konający żołnierz, Thuny galopujące przez północną tundrę, młoda żona próbująca uwieść strażnika dóbr jej męża, kupiec korzenny stojący dumnie przy swoim straganie.A potem wizja podryfowała ku północy i nagle ujrzał.Lodowe pola smagane ostrym jak brzytwa wichrem, który przenikał do szpiku kości.Wyczuwał w powietrzu nieprzyjemny, gorzki zapach pradawnych wieków.Z lodowośnieżnej wieży wyszły pochylone, okutane w grube szaty postacie o ludzkich kształtach.Jednak ich pewny, rytmiczny krok na zwałach lodu i śniegu zdradzał, że ludźmi nie byli.To byty starodawne i mądre w nie znany i niedostępny ludziom sposób.Wpatrywały się w niebo, oczekując znaku.Zadarły głowy i obserwowały.Patrzą i obserwują.Obserwują! Ci, którzy obserwują.Obserwatorzy!Pug wyprostował się gwałtownie i otworzył oczy.– Pug, co się stało? – spytał Dominik.– Przyprowadź wszystkich – odpowiedział.– Już wiem.Pug stał przed swoimi towarzyszami.Poranny wiatr szarpał jego długą, czarną szatę.– Nikogo nie weźmiesz ze sobą? – spytał ponownie Hochopepa.– Nie, Hocho.Możesz mi pomóc, sprowadzając Meechama i Dominika do mego majątku, aby mogli stamtąd powrócić na Midkemię.Kulganowi i reszcie przekazałem przez nich wszystko, czego zdołałem się tutaj dowiedzieć.Być może szukając Obserwatorów na północy, będę uganiał się za mitem.Bardziej pomożesz, ekspediując mych przyjaciół do domu.Elgahar podszedł bliżej.– Jeśli wyrazisz zgodę, chciałbym im towarzyszyć do twego świata.– Dlaczego?– Zgromadzenie nie potrzebuje kogoś, kto był zaplątany w sprawy Wodza Wojny.Z tego, co mówiłeś, wynika, że w twojej akademii szkolą się Wielcy, którym potrzebna jest nauka.Proszę, potraktuj moją propozycję jako gest dobrej woli, akt wynagrodzenia za krzywdy.Pozostanę tam przez jakiś czas, by ich uczyć.Pug zastanawiał się przez moment.– Dobrze.Zgoda.Kulgan powie ci, co trzeba robić.Pamiętaj jednak zawsze o tym, że na Midkemii ranga i tytuł Wielkiego nie mają żadnego znaczenia, nie liczą się.Będziesz po prostu jednym z członków społeczności.To może być dla ciebie trudne.– Wytrwam.– To wspaniały pomysł – powiedział podnieconym głosem Hochopepa.– Już od dawna korcił mnie ten barbarzyński świat, z którego do nas przybyłeś.a poza tym przydałyby mi się krótkie wakacje od małżonki.Idę również!– Hocho, spokojnie – powiedział śmiejąc się Pug.– Akademia to dość prymitywne miejsce, pozbawione wszelkich wygód i komfortu, do którego jesteś przyzwyczajony.Gruby mag podskoczył do przodu.– Nieważne, Milamber.To nie ma znaczenia.W twoim świecie będziesz potrzebował sprzymierzeńców.Mówię to lekkim tonem i wesoło, ale wiesz równie dobrze jak ja, że twoi przyjaciele będą potrzebowali pomocy.i to wkrótce.Nieprzyjaciel wykracza poza doświadczenie nas wszystkich.Musimy natychmiast rozpocząć z nim walkę.Nie ma co zwlekać.A co do niewygód, jakoś sobie poradzę.– By nie wspomnieć o tym – przerwał mu Pug – że od dawna już ciekła ci ślinka na samą myśl o zbiorach Macrosa.Od chwili, kiedy o nich wspomniałem po raz pierwszy, czekałeś tylko najbliższej sposobności, by się do nich dorwać.Zgadza się?Meecham pokiwał głową.– On i Kulgan.Dobrali się jak w korcu maku.– Co to jest korzec?– Wkrótce się przekonasz, stary przyjacielu.– Pug uścisnął Hocho i Shimone, podał rękę Meechamowi i Dominikowi i skłonił się pozostałym członkom Zgromadzenia.– Co do aktywowania przejścia, postępujcie zgodnie z tym, co napisałem w instrukcjach.I pamiętajcie koniecznie o jednym:gdy znajdziecie się po drugiej stronie, natychmiast zamknijcie przetokę.Nieprzyjaciel może jej poszukiwać, aby wedrzeć się do naszych światów.Ja udam się do majątku Shinzawai, gdzie znajduje się wzór najdalej wysunięty na północ.Wezmę stamtąd konia i przejadę przez tundrę Thunów.Jeśli Obserwatorzy istnieją nadal, odnajdę ich z pewnością i dowiem się wszystkiego, co wiedzą o Nieprzyjacielu.Następnie powrócę na Midkemię i tam się spotkamy.Aż do tego czasu wspierajcie się wzajemnie, jak tylko potraficie.Pug wypowiedział zaklęcie, zamigotał i rozpłynął się w powietrzu.Wszyscy trwali dłuższy czas w milczeniu, które przerwał Hochopepa.– Chodźcie, musimy się przygotować.– Powiódł wzrokiem po Dominiku, Meechamie i Elgaharze.– Chodźcie, przyjaciele.POMSTAJimmy obudził się raptownie.Ktoś chodził ponad ich głowami.Chłopak, podobnie jak pozostali, przespał cały dzień, czekając na zapadnięcie zmroku, aby móc zbadać wnętrze czarnego budynku.Urządził sobie legowisko najbliżej wyjścia na powierzchnię.Przeszedł go dreszcz.Przez cały dzień nękały go jakieś dziwne i niepokojące sny.Nie były to jednak zwykłe koszmary senne, które zdarzają się każdemu.Raczej dziwna tęsknota, dalekie, rozpoznawane jak przez mgłę wrażenia, niby obce, a jednak.Czuł się tak, jakby odziedziczył sny po kimś, kto nie należał do kręgu istot ludzkich.Pod czaszką snuły się leniwie wspomnienia wściekłości i nienawiści.Miał wrażenie, że został zbrukany.czuł narastający wewnątrz niepokój.Pokręcił gwałtownie głową, chcąc się otrząsnąć z zamętu i dziwnego rozdwojenia.Spojrzał w dół.Wszyscy drzemali jeszcze, tylko Baru wydawał się medytować.Sprawiał przynajmniej takie wrażenie, ponieważ siedział sztywno wyprostowany ze skrzyżowanymi nogami.Ręce trzymał wyciągnięte przed siebie.Oczy miał zamknięte, a oddech miarowy i cichy.Jimmy podciągnął się ostrożnie ku górze, aż znalazł się u wylotu szczeliny.Z niedalekiej odległości dochodziły dwa głosy.–.gdzieś tutaj [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl