[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O czym „New Scientist” pisał był już pt.Life’ and death in a digital worid 22 lutego 1992, str.36, ale ja siedziałem jeszcze cicho, ponieważ mnie samemu doskwierało poczucie, że przewidywanie z taką efektywnością jest jakoś w złym smaku i poszczuje na mnie rozmaitych komendantów krajowej krytyki.Akurat wydano jednak wtedy w Niemczech zrodzoną na uniwersytecie w Essen książkę filozofa nauki LEM’S Golem oraz u Suhrkampa wyszła rzecz pt.Entdeckung der Virtualitdt innego autora: już nie mogłem więc dalej chować się z moimi prognozami po krzakach, mimo iż wypadało raczej cicho siedzieć.Obecnie szansę dalszego rozwoju digitalnej ewolucji znacznie się powiększyły i przyspieszyły, gdyż — jak podaje znów „New Sdentist” — T.Ray pojął, iż połączone Internetem tysiące, ba, miliony komputerów dostarczyć mogą „uniwersum dość wielkiego, pojemnego i różnorodnego”, ażeby informatyczne kreatury mogły w nim ewoluować.Chodzi o utworzenie analogów numerycznych ofvariation and competition, różnorodności i współzawodnictwa, bliźniaczych napędów ewolucji.Ażeby iść dalej (naturalnie nie do jakiegoś Golema, lecz do wciąż elementarnych „falsyfikatów molekularnego życia”), program nazwany TIERRA funkcjonuje jako ułożony w języku programowania „C” — „komputer wirtualny”, wewnątrz „komputera—gospodarza”.W ten sposób, jak wysłowił się Joe Flower, pryncypał „The Change Project” z Kalifornii (autor artykułu w „New Scientist”), „krzemowa zupa prymordialna” odseparowana zostaje od osobnych prac „komputera—gospodarza”.Chwała Bogu, dotarłem tu już do „wirtualnego komputera” i tym samym znalazłem się na samym początku owej drogi, która na dalekim horyzoncie prowadziła pisanie moje do Golema.Należy zważyć, że informatyczna ewolucja na obecnym wstępnym etapie nie jest ewolucją materialną, powiedzmy, molekularno—chemiczną.Nie ma w środowisku Cyberspace niczego oprócz jedynek i zer; z nich, jak z kodonów, zbudowane są „ustroje”.Coś jak w (też niestety) moim tekście z innej książki Bezsenność — Non serviam, w której mowa jest o „matematycznie, bo digitalnie z matematyki utworzonych Istotach, których podsłuchiwaniem w toku ich teologicznych dyskusji” zajmuje się mój fikcyjny bohater, profesor Dobb.„Command performance” każdego z ewolucyjnych programów Tierry jest do znalezienia w fachowej literaturze.W konfiguracyjnej bezwymiarowej, a więc niemetrycznej, choć raczej topologicznej (po algebraicznemu: topologia jest abstrakcyjnym derywatem geometrii, zaś algebra może być derywatem — odpowiednikiem — określonych odmian topologii) przestrzeni powstają „maleńkie programy indywidualne”, coś jakby „pierwotniaki”, które podlegając komendom programu, niektóre wdrażają do mutacji, losowo przemieszczając jedynki i zera, albo nawet przerzucając, „przetransplantowując” jedną część „kreatury” w inną.Dzięki temu powstaje różnorodność — pierwszy z dwu „napędów” ewolucji.Wiele mutacji nie stwarza żadnych liczących się różnic.Niektóre jednak dają nowe efekty.Powstawać mogą w ten sposób kopie „pierwotniaków”, czyli ich repliki, tożsame albo i nietożsame.Gdy pojemność „gospodarzowej przestrzeni” jest zapełniona, system uruchamia „żniwiarza” (reaper), który „zabija” kreatury najstarsze oraz pełne „błędów”: w ten sposób powstaje przestwór dla „nowo rodzących się” programów: w ten sposób pojawia się na scenie współzawodnictwo.Ewolucja ma już „oba niezbędne napędy” i może iść dalej, dokąd — jeszcze na razie nie wiadomo, gdyż nie jest to nawet poziom protokariontów, ale jak gdyby wcześniejszy, i na pewno nie jest to również żadna „bioewolucja”, lecz „tylko” jej „informatyczny cień”, jej czysto digitalna odmiana.5W tym miejscu pojawiają się w artykule słowa „Through the Tierra operating system the human operators have Godlike control”.Dzięki systemowi operacyjnemu Tierra człowiek—operator uzyskuje kompetencję — kontrolę Boga jako Stwórcy.Słowa podobne można znaleźć w Non serviam w Bezsenności, zaś brzmią one tam w ten sposób:(Programy w moim opowiadaniu zwą się „BAAL 66, CREAN IV, JAHVE 09”).„Pierwej wyposaża się pamięć maszynową w zestaw minimalny danych, to jest — by pozostać w obrębie języka zrozumiałego dla laików — ładuje się ową pamięć tworzywem „matematycznym”.Tworzywo to jest zarodzią uniwersum «życiowego» na razie jeszcze nieobecnych «personoidów» [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl