[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jego nazwis­ko występuje w informacjach o “Feniksie", ale bez żadnych szczegółów.Myślałam, że leciał z wami.- On był tak stary, że nie wiem, czy przetrzymał­by taki lot - powiedziała z powątpiewaniem Anna.- A czym się zajmował? Według naszych danych był genetykiem - Lara powiedziała to lekkim tonem, jakby w ogóle nie przywiązywała do tej informacji żadnej wagi.Pet wątpił w to jednak.Anna najwyraźniej też, bo odezwała się z wyraźnym żachnięciem.- Genetykiem? Macie duże braki w waszym archi­wum.Hildor był odkrywcą nowego systemu hiberna­cji.Tego właśnie, który właśnie zastosowano w “Feni­ksie".- Widocznie nasze dane są pomieszane - zgodziła się Lara.- Trzydzieści wieków to szmat czasu.- On chyba rzeczywiście kiedyś zajmował się genetyką - rzekł z wahaniem Pet.- Ale było to ładnych kilkadziesiąt lat przed naszym odlotem.- Wy również robiliście jakieś prace z tej dziedzi­ny? - zapytała Lara.- Chyba archiwiści w naszych czasach byli napra­wdę niezbyt wykształceni - wtrąciła Anna, wzrusza­jąc lekko ramionami.- Pisaliśmy parę artykułów o zaletach systemu hibernacji Hildora.To rzeczywiście było wspaniałe osiągnięcie.Usypianie i powrót do życia trwają zaledwie po dziesięć minut.Dotąd ten proces zajmował do kilku dni - wyjaśniła dalej tonem zapaleńca.- W wypadku awarii, czy w ogóle potrzeby natychmiastowego przebudzenia załogi, proces Hildo­ra był niezastąpiony.Dawał załodze jakieś realne szanse walczenia o życie.Dotąd uśpiona załoga była praktycznie zdana na los szczęścia.Ale.wy teraz pewnie macie lepsze metody - dodała nagle uświada­miając sobie, że jej wiedza pochodzi z czasów prehisto­rycznych.- Obawiam się, że nie - odparła niezdecydowa­nie Lara.- Mówiłam wam, że od dawna nie latamy w kosmos.Będziesz musiała kiedyś wyjaśnić mi to szczegółowo.- Z przyjemnością - Anna wyraźnie ucieszyła się, że mimo upływu czasu nie jest aż tak zacofana.­Kiedy zechcesz - dodała tonem dziewczynki - ucie­szonej zainteresowaniem, jakie okazał dla jej pomysłu ktoś strasznie dorosły.Lara uśmiechnęła się lekko, słysząc to słowa, ale nic nie powiedziała.- Najprościej będzie, jak polecimy razem na “Fe­niksa" - zaproponował Pet.- Tam sobie wszystko obejrzysz dokładnie.- Z przyjemnością - ucieszyła się tym razem Lara.- Myślę, że najwyższy czas zostawić was teraz samych.Najlepiej idźcie spać, bo już strasznie późno.Jutro wrócimy do naszej rozmowy.To mówiąc, podniosła się od stołu.To samo uczynił Pet z Anną.Już przy drzwiach Lara zatrzymała się na chwilę, jakby coś jej się przypomniało.- Jakbyście się zdecydowali, to jutro z rana mogli­byście zostać poddani procesowi nauki, a dopiero potem byśmy polecieli na “Feniksa".W ten sposób wiedzielibyście tyle, co ja.To by wam znakomicie ułatwiło poznawanie nowej Ziemi.- Myślę, że nie ma co tego odwlekać - zgodził się Pet.- Ale nie wcześniej niż po południu - dorzuciła Anna.- Jestem potwornie zmęczona.- A więc do południa - odparła Lara z uśmie­chem i wyszła wyraźnie zadowolona ze spotkania.Pet powoli zamknął za nią drzwi.Przez chwilę obydwoje milczeli, patrząc na siebie w zamyśleniu.- Bardzo miła kobieta - odezwał się wreszcie Pet.- Tak, nawet mi trochę głupio, że się pokłóciłyśmy - odparła Anna, patrząc uważnie w oczy Peta.- Skończmy wreszcie tę farsę! - dodała w myś­lach.- Nie przejmuj się - uspokoił ją Pet, nie zwraca­jąc uwagi na jej uwagę telepatyczną.- Obydwoje jesteśmy mocno podnieceni powrotem.Przecież ma­rzyliśmy o nim.- Chodźmy lepiej spać, jak radziła Lara - powie­działa Anna.- Czuję, że jeszcze trochę, a się rozpłaczę ­dodała na głos, a w myślach dorzuciła - ze wzruszenia nad twoimi zdolnościami aktorskimi.- Tak jakbyś była gorsza ode mnie.Myślałem, że naprawdę się rozpłaczesz na wspomnienie o śmierci reszty załogi - nadał Pet, a głos dodał zmęczonym tonem: - Masz rację.Ja też jestem padnięty.Przez parę następnych minut nic nie mówili i nie myśleli o sobie.Obydwoje starali się ułożyć jak najwy­godniej na łóżku.- Nie wiem, czy się to pomieścimy razem ­stwierdziła nagle Anna.- Może lepiej będzie, jak przejdziesz do drugiego pokoju?- Co ci się stało? - pomyślał zdziwiony Pet.- Jestem zazdrosna o Larę.Kobiety nie zapominają tak łatwo o zdradzie - nadała mu z kpiną, w której wyczuł jednak odrobinę szczerości.- Gdzie się podziała twoja precyzja? Nie ma mowy o żadnej zdradzie.- Ale nie jest to twoją zasługą.- Nie gniewaj się! - powiedział na głos [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl