[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zaciekawia mnie pan.Kto to jest?- Zdradzę panu, ponieważ zakładam, że zachowa pan to dla siebie i nie rozpowie wszystkim dookoła.- Oczywiście!- To Karpala, córka księcia.Herman von Adlerhorst aż podniósł się ze zdumienia.- Ta dziewczyna musi być nadzwyczajną istotą! Bardzo chciałbym ją poznać.- Well, jutro spełnię pańskie życzenie, ale radzę nie zakochiwać się w niej!- Dlaczego? Czy jest taka niebezpieczna?- - Raczej nie, ale pański brat nie byłby z tego zadowolony.Zdaje się, że beznadziejnie stracił dla niej serce, jeśli się nie mylę.- Niemożliwe?!Herman powiedział to ze szczerym przekonaniem.Wiedział przecież, że między nim i piękną Cykimą istniała głęboka, chociaż niewypowiedziana sympatia.- Dlaczego niemożliwe? Uratował kiedyś Karpalę od śmierci i teraz jest mu przychylna.- Aon?- Well, niech mnie pożre moja dobra Mary, jeśli nie poślubi jej natychmiast, skoro tylko będzie to możliwe.- Czy oboje są zgodni w tym względzie?- Tak mi się wydaje.W każdym razie nic o tym nie słyszałem, żeby byli niezgodni, hihihihi!Herman nie wiedział, co się z nim działo.Tysiąckrotnie próbował przegnać z serca swoją miłość do Cykimy.Dziewczyna należała przecież do jego brata, którego prawa były nienaruszalne I chociaż bardzo się starał zapomnieć o Cykimie, jego usiłowania okazały się daremne.Kiedy, owego czasu w San Francisco otrzymał od Normanna wiadomość o zniknięciu Gotfryda i uznaniu go za zmarłego, pomimo głębokiego żalu poczuł przez krótką chwilę coś jakby uwolnienie od wielkiego ciężaru.Jeżeli Gotfryd nie żył, to Cykima była wolna i z czystym sumieniem mógł na nowo starać się o jej rękę.Nikt nie mógł mu niczego zarzucić, gdyby ożenił się z Cykima i wprowadził ją do swego domu.Jednak takie rozwiązanie kryło w sobie ziarno goryczy i Herman rychło pojął, że jego obowiązkiem jest odszukanie zaginionego brata.Gdyby go zastał przy życiu, sam zrezygnuje z Cykimy.Ale w nocnej ciszy, kiedy sen nie przychodził, nic nie mógł na to poradzić, że jego myśli frunęły do ojczyzny, do tej, którą kochał każdą cząstką swojego serca i której nie mógł zapomnieć.Następnego ranka był znów tym samym Hermanem, tylko wokół jego oczu tworzył się z wolna rys zdradzający zmęczenie, a cień smutku nadał jego twarzy wyraz powagi, która nie opuszczała go nawet w pogodnym towarzystwie.I teraz mały traper zdradził mu tak po prostu, że Gotfryd kocha inną.To czego nie miał odwagi wyobrazić sobie w najśmielszych marzeniach, stało się właśnie rzeczywistością.Cykima była znów wolna.To że Sam mógł się mylić, w ogóle nie przyszło mu na myśl.Zbyt dobrze znał dar obserwacji tego myśliwego.- No, mister, czemu pan tak na mnie patrzy? Ma pan może coś przeciwko temu, że tych dwoje jest sobie przychylnych? Hihihihi! - obudził go mały traper z zamyślenia.Herman von Adlerhorst czul się tak, jakby zaraz miał się rozpłakać.Podobne uczucia musiał żywić skazany na śmierć, którego w ostatniej chwili ułaskawiono, kiedy stał już pod szubienicą.I naraz roześmiał się serdecznie, po raz pierwszy od bardzo dawna.Śmiech zdjął ciężar z jego duszy i opanował go jakiś obcy, dziwnie miękki nastrój.Sam Hawkens inaczej tłumaczył sobie wybuch wesołości Hermana.- Egadl Nie wierzy mi pan? Niedługo sam pan się przekona i przyzna mi rację! Poza tym uważam, że już dostatecznie długo gawędziliśmy.Niech pan zrobi to co ja i położy się spać, żeby pan był jutro wypoczęty!I wyciągnął się jak długi na podłodze.Dick i Will poszli za jego przykładem i Hermanowi von Adlerhorst nie pozostało nic innego, jak uczynić to samo, chociaż miał w zanadrzu jeszcze mnóstwo pytań.Jego mózg z trudem radził sobie z przepracowaniem wszystkich zasłyszanych nowości i zaledwie Herman zdrzemnął się na chwilę, już blady odblask na wschodzie zapowiadał nadejście dnia.Ale uśmiech na twarzy mężczyzny zdradzał, że j ego dusza buja w marzeniach.Może wędrowała w błogim zapomnieniu po kwietnych łąkach u boku tej jednej, jedynej, która nie musiała czekać już na jego brata, lecz mogła należeć do niego, do Hermana.Zbliżało się południe, kiedy trójka przyjaciół przedstawiła gościa tejszy i jego rodzinie.Karpala nie ukrywała swego zainteresowania mężczyzną, o którym wiedziała, że jest bratem jej ukochanego, a i Herman obserwował równie gorliwie, chociaż bardziej dyskretnie dzie\\c/ynę, którą Gotfryd wolał od Cykimy.Zdziwił się.Po cichu zadawał sobie pytanie, jak to możliwe, że wybór jego brata padł na dziewczynę, która była wprawdzie córką księcia, lecz także Buriatką.W jej rysach nie mógł odkryć nic azjatyckiego.Kiedy tak przed nim stała, mogła raczej uchodzić za Niemkę ubraną w buriacki strój ludowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl