[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Żadna uczciwa olbrzymka nie odda się na zatracenie wiarołomnemu bogu.Nie chcę darów i nie chcę takiego męża.Skirnir spodziewał się podobnej odpowiedzi, toteż był na nią przygotowany.Wyciągnął miecz.— Jeśli odrzucisz konkury Freya, utnę ci głowę i tak zakończy się twe niegodne życie!— A zatem zrób to, bo nie zamierzam kalać swego rodu związkiem z Wanem!— W takim razie wybiję cały twój ród, aby nie mógł się nigdy więcej niczym pokalać!O TYM, JAK UCZTOWANO U AEGIRA I ŚCIGANO LOKIEGO 121— Zrób to, bo nie chcę wychodzić za boga!Zadanie okazało się niełatwe, jednak przemyślny Skirnir nie zamierzał rezygnować.Wyciągnął z sakiewki drewnianą magiczną różdżkę, na której wcześniej wyrył znak runiczny.— Patrz na tę różdżkę — pokazał ją Gerd.— Wypisałem na niej znak magiczny, znak „thurs"! Czy wiesz, co to oznacza? Czy wiesz, że jeśli zechcę, skażę cię na wieczną tułaczkę po zimnych skałach, na wygnanie do Nifiheimu i na picie koziego moczu? Czy wiesz, że na jedno moje słowo zamiast Freya posiądzie cię najobrzydliwszy z wielogłowych olbrzymów? Czy wiesz, że runa ta sprowadzi na ciebie wszelkie choroby kobiece i wieczne, niezaspokojone pożądanie, tak że będziesz wszystkich nagabywać, byleby tylko z tobą legli?Gerd pobladła ze strachu i nie rzekła ni słowa.— Jaka zatem będzie twa odpowiedź, Gerd? — naciskał Skirnir.— Wolisz Freya czy Niflheim?— Idź, Alfie, i zanieś swemu panu odpowiedź, że spotkam się z nim za dziewięć nocy w lesie Barri.Tam się okaże, czy jesteśmy dla siebie odpowiedni.Skirnir uśmiechnął się skrycie.Wiedział, że ten ostatni sposób okaże się właściwy.Mógł teraz wracać do Freya z pomyślną wieścią.Znów jego przyjaciel będzie wesół jak dawniej.I tak rody bogów i olbrzymów znów się połączyły, a piękna Gerd została żoną urodziwego Freya.O TYM, JAK UCZTOWANO U AEGIRA I ŚCIGANO LOKIEGO(wg: Yóluspa 35; Lokas.całość; Gylfag.)I wreszcie przyszło nam opowiedzieć, jak podstępny Loki przebrał miarę w swym zdradzieckim postępowaniu, a na dodatek — ku własnej zgubie — przyznał się do najgorszej zbrodni.Znów nad światem zapanowała zima, śnieg pokrył pola, lód skuł jeziora.Nadeszła pora, kiedy bogowie tradycyjnie udawali się do pałacu olbrzyma-boga Aegira i jego żony Ran, by tam spędzać czas na ucztach.Aegir warzył piwo w kotle, zdobytym przez Thora i Tyra od olbrzyma Hymira, zaś napój ten, magicznym sposobem, przelewał się z kotła wprost do kielichów i rogów biesiadników.Nie dość na tym cudów — bogowie zachwycili się sposobem, w jaki Aegir oświetlał swą hallę.Pod jej ścianami kazał usypywać kopczyki ze złotego kruszcu, dającego dość światła, by nawet pijani biesiadnicy widzieli, czy mają pełno, czy pusto w pucharach.Na ucztę przybyli prawie wszyscy bogowie, jedynie Thor się spóźniał, gdyż nie wrócił jeszcze z wyprawy przeciwko olbrzymom.Gadatliwy Loki znów chciał być duszą towarzystwa, zabawiać wszystkich swymi żartami i gładką mową, ale tym razem został prześcignięty przez dwóch służących Aegira — Fimafenga i Eldira.Nie dość, że wspaniale grali i śpiewali, to znali jeszcze garść niesłyszanych wcześniej przez bogów opowieści.Na Lokiego nikt nie zwracał uwagi.Tak go to zdenerwowało, że w pewnej chwili wstał zza stołu, podszedł do Fimafenga i zatopił nóż w jego piersi.Podniósł się rwetes.Bogowie dobyli mieczy i chcieli na miejscu za-szlachtować Lokiego, ale znów obronił go Odyn, pamiętając o istniejącym między nimi braterstwie krwi.Uratował Lokiego, ale kazał mu się natychmiast wynosić, by nie psuł zabawy.Bóg ognia rzeczywiście opuścił hallę Aegira, ale alkohol tak go otumanił, że ledwo wyszedł na dwór, a ubrdał sobie, iż przecież nic złego nie uczynił, więc czemu nie miałby wrócić na ucztę?W wejściu drogę zastąpił mu Eldir, Loki jednak odepchnął go i zelżył kilkoma niewybrednymi słowami, po czym ponownie zasiadł pomiędzy gośćmi.Nikt, pamiętając o wstawiennictwie Odyna, nie ważył się podnieść ręki na Płomiennego Olbrzyma, ale zabawa zamarła.Na domiar złego Loki zaczął wykpiwać wszystkich obecnych gości.Bragiemu, bogu skaldów, nawymyślał od tchórzy i żebraków, Njórda nazwał sprzedawczykiem, Freya kazirodcą, zaś wszystkim obecnym boginiom przypomniał, jak to zdradzały własnych mężów i taplały się w rozpuście.Boska Idunn starała się go uspokoić, ale wtedy przypomniał, że i ona weszła do łóżka zabójcy własnego brata.Nie oszczędził także Odyna, śmiejąc się, że najwyższy bóg lubi zamieniać się w kobietę, a wtedy kto wie co czyni? Pochwalił się też zgorszonym bogom, że i Skadi — żona Njórda, i żona Tyra, i żona Thora — Sif, sypiały z nim, a nawet urodziły mu bękartów!Wtedy właśnie u Aegira zjawił się Thor, i słysząc, co Loki wygaduje o jego żonie, chwycił za Mjóllnira, by zmiażdżyć głowę rozpustnikowi.Niestety, Lokiego znów uratował Odyn, za co Płomienny Olbrzym odwdzięczył mu się, bez wstydu przyznając, że to on sam doprowadził do zabójstwa Baldra!Teraz już nie było ratunku dla Lokiego.Wszyscy bogowie, na czele z Thorern i Odynem, rzucili się, by go schwytać.Uciekając, bóg ognia rzucił na dwór Aegira klątwę — bogaty pałac miały w przyszłości strawić płomienie, bracia Lokiego.Ojciec Fenrira okazał się na tyle sprytny, by wymknąć się bogom i schować pomiędzy skałami.Kiedy niebianie rozdzielili się na małe grupy, uciekł w niedostępne góry.Na szczycie jednej z nich zbudował sobie dom o czterech wejściach, by o każdej porze dnia i nocy widzieć, czy zbliżają się bogowie.Oczywiście, wystarczyło, że Odyn zasiadł na Hlidskjalfie, a dostrzegł kryjówkę uciekiniera.Zebrał bogów na wojenną wyprawę.Okrążyli dom Lokiego akurat wtedy, gdy bóg ognia zajmował się pleceniem sieci do połowu ryb, takiej samej, jaką kiedyś pożyczył od Ran.Wychodziło mu całkiem nieźle, można by nawet powiedzieć, że jego sieć wyglądała na znacznie solidniejszą od tej należącej do bogini morza.Zobaczywszy skradających się niebian, Loki cisnął sieć do ogniska i zbiegł ku podnórzom góry, po czym wskoczył do jeziora, leżącego u stóp wodospadu Frananger.Zamienił się w łososia i zniknął z oczu rozwścieczonym bogom.Chodzili wokół jeziora i starali się znaleźć jakiś sposób na złapanie Lokiego.Wreszcie odezwał się Heimdall:— A gdyby tak użyć tego czegoś, co plótł Loki? W gościnie u Aegira, widziałem jak Ran używa takiej rzeczy do łowienia ryb.Może da się w nią schwytać Lokiego?— To się nazywa sieć — rzekł dumnym głosem Odyn — ale już spłonęła w ognisku, nie ma jej.— To splećmy nową — zaproponował Heimdall.— Na pewno w popiele został odcisk sieci.Tak też zrobili.Potem znieśli swe dzieło nad wodospad, rozstawili się w półokrąg i zaczęli ciągnąć sieć wzdłuż brzegu.Nie wiedzieli jednak jak jej odpowiednio używać, więc Loki bez trudu wymykał się obławie.Wreszcie bogowie wpadli na pomysł, by kilku z nich, z Thorem na czele, weszło do wody i napędzało ku sieci ryby.To wreszcie przyniosło oczekiwany skutek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl