[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Najbardziej poruszająca i skandaliczna historia, również zerżnięta z „National Geographic”, dotyczyła osób biorących na ręce i kołyszących małe foczki, tak jakby to były ludzkie dzieci.Ludzie robili sobie z tymi foczkami zdjęcia.A potem, kiedy młode zwracano matce, jak mówił z goryczą * MacIntosh, ta nie chciała się już dłużej nim zajmować, ponieważ zmienił się jego zapach.— Co więc się dalej dzieje z kochanym maleństwem, które właśnie dostąpiło tego zaszczytu, że lulał je wielkoduszny miłośnik przyrody? — pytał * MacIntosh.—· Umiera z głodu — wszystko z powodu zdjęcia.Jego odpowiedź na pytanie Kinga sprowadzała się zatem do tego, iż biorąc udział w „Przyrodniczej Wyprawie Stulecia” chce dać dobry przykład, w nadziei, że inni pójdą za nim.Według mnie zakrawa na dowcip fakt, że ten właśnie człowiek przedstawiał siebie jako płomiennego strażnika przyrody, skoro tak wiele spośród firm, którymi kierował lub których był największym udziałowcem, notorycznie zatruwało glebę, wodę i powietrze.* Maclntoshowi z pewnością nie wydawało się to śmieszne, ponieważ przyszedł na świat zupełnie niezdolny do zbytniego przejmowania się czymkolwiek.By ukryć ten brak, musiał stać się wielkim aktorem, grającym nawet przed sobą rolę namiętnego opiekuna wszystkiego i wszystkich.W równie przekonujący sposób udzielił był wcześniej swojej córce całkowicie odmiennego wyjaśnienia, dlaczego wybierają się na wyspy „Bahią de Darwin”, a nie na „Omoo”.Otóż na jachcie, na którym poza MacIntoshami nie byłoby z kim porozmawiać, państwo Hiroguchi mogliby czuć się jak w potrzasku.W takiej sytuacji, być może, ogarnęłaby ich panika i * Zenji mógłby zerwać negocjacje i zażądać wysadzenia w najbliższym porcie, z którego on i jego żona mogliby powrócić do domu.Podobnie jak widu innych patologicznych osobników posiadających milion lat temu władze, *Andrew MacIntosh prawie wszystko robił pod wpływem impulsu, niczego specjalnie nie odczuwając.Logiczne uzasadnienie jego czynów, wynajdywane w dogodnej chwili, zawsze następowało potem.I niech ten sposób postępowania rodem z epoki wielkich mózgów będzie traktowany jako streszczenie historii wojny, w której miałem zaszczyt uczestniczyć, to jest wojny w Wietnamie.19Jak większość patologicznych osobowości, * Andrew MacIntosh w ogóle nie dbał o to, czy mówi prawdę, czy nie — i tak był niesamowicie przekonywający.Do tego stopnia poruszył wdowę Onassis i Rudolfa Nureyeva, że zażyczyli sobie, by King dostarczył im więcej informacji na temat „Przyrodniczej Wyprawy Stulecia”.King wywiązał się z polecenia nazajutrz rano, posyłając do nich specjalnego gońca.Tak się szczęśliwie składało, że tego samego wieczoru w kanale edukacyjnym miał być nadawany dokumentalny film o głuptakach błękitnonogich z Galapagos i King dołączył karteczkę polecającą ten program.Głuptaki miały w przyszłości przesądzić o przetrwaniu małej ludzkiej kolonii na Santa Rosalii.Gdyby nie były takie głupie i tak niezdolne do wyuczenia się prostej prawdy, że ludzkie istoty są niebezpieczne — pierwsi osadnicy na pewno pomarliby z głodu.Gwoździem programu był krótkometrażowy film ukazujący taniec godowy głuptaków błękitnonogich.Był to również kulminacyjny punkt wykładów na temat archipelagu, jakie prowadziła Mary Hepburn w szkole średniej w Ilium.Taniec przebiegał w ten sposób:W pewnej odległości od siebie stały na lawie dwa olbrzymie, bajeczne ptaki.Były mniej więcej tak duże jak bezlotne kormorany i posiadały tak samo długie, wężowe szyje oraz dzioby jak harpuny.Ponieważ głuptaki nie zaniechały latania, mogły poszczycić się dużymi, silnymi skrzydłami.Ich nogi i płetwiaste stopy były jasnobłękitne.Głuptaki łapały ryby pikując na nie z powietrza.Ryba! Ryba! Ryba!Obydwa ptaki wyglądały identycznie, chociaż jeden z nich był samcem, a drugi samicą.Wydawało się, że pochłonięte są zupełnie odrębnymi sprawami i nic a nic nie interesują się sobą nawzajem — aczkolwiek żadne z nich nie miało na lawie zbyt wielu interesów do załatwienia, ponieważ głuptaki nie żywią się ani owadami, ani nasionami.Nie szukały też budulca na gniazdo, gdyż na to było jeszcze za wcześnie.W końcu samiec porzucił to, czym się tak pilnie zajmował, a mianowicie totalne nieróbstwo.Dojrzał samicę.Odwrócił wzrok i zaraz potem znowu na nią popatrzył.Nadal nie ruszał się z miejsca i nie wydawał żadnych dźwięków.Zarówno samiec, jak i samica głuptaka potrafi dać głos, lecz w trakcie całego tańca godowego oboje milczeli jak zaklęci.Samica spoglądała to tu, to tam i w końcu ich spojrzenia przypadkowo się spotkały.Odległość pomiędzy ptakami wynosiła pięć metrów lub nieco więcej.Kiedy Mary wyświetlała w szkole ten film o zalotach, zwykła mawiać w tym miejscu, jak gdyby w imieniu samicy:— Czego u licha może chcieć ode mnie ten dziwak? Słowo daję, cóż to za persona!Samiec zadarł do góry jasnobłękitną nogę.Rozpostarł ją w powietrzu jak papierowy wachlarz.Mary Hepburn, nadal w imieniu samicy, mówiła:— A cóż to takiego? Ósmy cud świata? A może jemu się wydaje, że to jedyna błękitna łapa na wyspach?Samiec postawił nogę na ziemi i natychmiast zadarł drugą, przysuwając się przy tym o krok w stronę samicy.Potem zademonstrował jej ponownie pierwszą nogę, a potem znowu drugą, patrząc jej przez cały czas prosto w oczy.Udająca samicę głuptaka Mary mówiła:— Zmywam się stąd.Ale samica nigdzie się nie zmywała.Tkwiła w miejscu jak wrośnięta w lawę, podczas gdy samiec pokazywał jej na przemian swoje nogi, podchodząc coraz bliżej i bliżej.A potem samica podniosła do góry swoją własną nogę, a Mary powiedziała:— Myślisz, że twoje są takie piękne? Popatrz na to, a zobaczysz, co to znaczy naprawdę śliczna noga.No, a poza tym mam jeszcze drugą.Samica stawiała nogę na lawie i podnosiła drugą, przesuwając się o krok w stronę samca.Teraz Mary nic już nie mówiła.W tym miejscu kończyły się antropomorficzne żarty.Dalsza część widowiska zależała już tylko od ptaków.Ani nie przyspieszając, ani nie zwalniając tempa, obydwa ptaki zbliżały się do siebie w poważny, majestatyczny sposób, by stanąć w końcu piersią w pierś i łapą w łapę.Uczniowie szkoły średniej z Ilium nie oczekiwali, że zobaczą kopulujące ptaki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|